Najlepszym programem do tego jest InDesign, czyli program stricte do składu. Dałoby się strony, które robi Emoonia, tam zaimportować i tekst robić w nim, ale to by zajęło dużo więcej czasu i dużo więcej babrania się w bebechach, a i tak w większości miejsc tekst pozostałby niejustowany. Poradnik jest, ze względu na ilość grafik, robiony w Fotoszopie.
"Chorągiewka" pozostanie, ale nie będzie w niej wielkich dziur, wyrw, itp., zazwyczaj będzie wszystko dobrze i w miarę równo podzielone.
Akurat poradnik jest pełen grafik i składa się to całkiem inaczej, niż beletrystykę czy gazetę, gdzie jest po prostu lity tekst i sobie można dzielić i justować w łamie.
Tutaj dzielenie wyrazów nie zawsze pasuje do aktualnego tekstu, a byle gdzie dzielić nie będziemy, bo może i zasady są w tym względzie dość luźne, to jednak dzielić trzeba tak, by czytelnik nie musiał się wracać.
Justowanie na siłę sensu nie ma, bo czytanie tekstu, w którym co chwilę znacznie zmienia się odległość między wyrazami (czyli po prostu dziurawego tekstu) bardzo męczy oczy, a poradnik ma być przede wszystkim praktyczny
Okej, no to zróbcie tak, jak Wam pasuje. Ja jestem trochę uczulona na justowanie, bo mam "postudyjną traumę"... Napisałam raz referat na weterynarię (o chorobach kotów, profilaktyce i leczeniu), z prezentacją na rzutniku, wszystko cacy, a baba przyczepiła mi się do tego, że nie miałam tekstu wyjustowanego i mi obniżyła ocenę

<technik poligraf mode: on>
Ja bym się z taką babą kłócił i pokazał jej polskie normy w tym względzie.

Justowanie na siłę to taka sama głupia moda, jak dwa wykrzykniki czy znaki zapytania (o obniżaniu oceny z przedmiotu całkowicie nieskorelowanego z poligrafią, to już nie wspomnę. Zresztą, gdyby to był przedmiot poligraficzny, to byś na 100% nie miała obniżonej oceny, bo oceniałby to ktoś, kto się zna). Ot, używajmy, bo Word tak "umi". W tekstach, gdzie nie ma litego tekstu i przy justowaniu by trzeba było dużo dzielić (a istnieją ograniczenia polskich norm w tym względzie), generalnie odradza się justowanie, bo u czytelnika mogą pojawić się trzy syndromy:
1. Czytanie drugi raz tej samej linijki tekstu w danym "bloku" - wkurzające okropnie, a trzeba na to uważać zwłaszcza przy produkcjach większych niż A5.
2. "Nudna ta książka, jak cholera". Serio, różne eksperymenty wykazały, że szarość tekstu wpływa na odbiór merytoryczny treści. Jak są dziury, itp., książkę źle się czyta; jak jest w miarę "szaro" na stronie przy zmrużeniu oczu, to jest ok.
3. "Czerwona skała mówi wściekle: Tutaj nie ma skarbu!". Czyli chodzi o szukanie informacji w tekście; w wyjustowanym krótkim tekście paradoksalnie trudniej jest coś znaleźć. O r o z s t r z e l e n i u liter czy TEKSTACH PISANYCH WERSALIKAMI, to już nie wspomnę
<technik poligraf mode: off>
Chcemy, żeby z poradnika się dało korzystać, a nie tylko żeby ładnie wyglądał

Podam przykład: Co z tego, że bradygamesowy poradnik do FFXII jest ładnie zrobiony, jak w wielu miejscach wprost nie da się z niego normalnie korzystać, bo np. opis huntów jest ciemnobrązowym, małym, wąskim fontem na bordowym tle

Gościa, który ten układ wymyślił, powiesiłbym za jaja.